Czy czujecie tremę, opór przed wystąpieniem publicznym?
Ja zdecydowanie tak. Choć od lat co najmniej kilkanaście razy do roku występuję publicznie i przemawianiem do grupy ludzi, za każdym razem jestem zdenerwowana.
Jest tak zarówno wtedy, gdy moje „wystąpienie” zaczyna się od powitania gości na lotnisku i prowadzi przez 1-2 kraje, w których moich klientów wprowadzam w tajniki kultury, historii, zwyczajów, gospodarki danego kraju, jak i wtedy gdy po prostu występuję na scenie.
W listopadzie miałam przyjemność poprowadzić prelekcję nt. Polish Culture in Business & Everyday Life dla starupowych gości warszawskiej Venture Café. Prelekcję przygotowałam po angielsku, wyobraźcie więc sobie moje zaskoczenie, gdy okazało się, że na sali mam prawie wyłącznie Polaków!
Płynnie przeszłam za pozwoleniem gości z angielskiego na polski. Jak poszło?
Z tym wiąże się jeszcze jedna niespodzianka tamtego wieczoru – po moim przemówieniu podeszło do mnie trzech mężczyzn. Okazało się, że reprezentują międzynarodową organizację non-profit szerzącą wiedzę na temat komunikacji, przemawiania i przywództwa Toastmasters International. Zapytali czy chcę poznać ich opinię nt. mojego wystąpienia.
Jako że dobry, rzeczowy feedback uważam za najlepszą szansę do wzrostu, zgodziłam się, mając gdzieś w sercu jednak złe przeczucia.
Jaka opinię mi wystawili?
Zapraszam Was do lektury opisowej oceny mojego wystąpienia, sporządzonej przez członka tej organizacji Pawła Szydłowskiego.
Pokazuje ona z jednej strony, po czym poznaje się dobrego mówcę i nad czym należy pracować, by takowym się stać. Z drugiej strony po prostu się chwalę. W końcu czasem trzeba, prawda? 🙂
OPINIA:
WYSTĄPIENIE: Polish Culture in Business and Everyday Life. Why do Polish people Grumble so much?
PRELEGENTKA: Katarzyna (Kate Szełemej-Pobożniak)
AUTOR OPINII: Paweł Szydłowski z ramienia Toastmasters International
„Chociaż ocena będzie dotyczyła umiejętności przemawiania, to nie sposób nie zacząć od samej treści Twojego warsztatu – różnice kulturowe to jeden z najciekawszych tematów do dyskusji! A w towarzystwie międzynarodowym to kwestia, która pojawia się zawsze, i to nierzadko już na etapie small talku. Jeśli spotkanie przeciąga się do lunchu, to rozmowa płynnie przechodzi do narodowych potraw (tu wchodzą nasze „rodowe srebra” – żurek, czernina i flaki :), zaś wieczorne koktajle nieuchronnie już prowadzą do wzajemnej nauki przeklinania. To jest dość powierzchowny standard, który nudzi wiele osób, więc z dużym zaciekawieniem słuchałem o teorii brzoskwini i kokosa (świetna analogia, pierwszy raz słyszę), o statystykach mówiących, że Polacy przeciętnie czują się gorzej niż przeciętnie się czują, a Amerykanie odwrotnie (doskonała anegdota do wykorzystania) oraz analizy naszych tabu i nawyków. Jest to niewątpliwie temat, który interesuje każdego, i w którym każdy niuans może być interesujący (jeśli zostanie dobrze przedstawiony).
A teraz do rzeczy 🙂
Pierwsze wrażenie to naturalny uśmiech, płynne gesty i niewymuszona właściwa postawa ciała. Wszystkie te elementy są zewnętrznymi oznakami spokoju. Wielu mówców, nawet doświadczonych, odczuwa spory stres związany z wystąpieniami, co powoduje m.in. nerwowy śmiech oraz mimowolne napięcie wielu mięśni, które prowadzi do mechanicznych gestów (gesty są ograniczone do niewielkiej przestrzeni, albo powtarzalne – co chwilę identyczny gest, albo przypominają ruchy robota); napięcia te prowokują także nieprawidłową postawę oraz problemy z poruszaniem się po scenie (stanie w miejscu jak przysłowiowy słup soli lub nerwowe spacerowanie). Żaden z tych problemów nie musi zaprzątać Twojej głowy, bo scena jest miejscem, w którym czujesz się bardzo swobodnie, i to widać.
Po pierwszym wrażeniu zaczynam słuchać i automatycznie skupiam się na dźwiękach namysłu (mmm…., hmmm…, aaa…., yyy…). Na początku wystąpienia zupełny brak dźwięków namysłu – świetnie! Ale warto zauważyć, że początek miał elementy, które naturalnie rozładowują napięcie – pytania do publiczności, witanie spóźnialskich, itp. Gdy przeszłaś już do zasadniczej części wystąpienia, to pojawiło się trochę dźwięków namysłu – myślę, że rozpoczęcie zasadniczej części merytorycznej zawsze trochę podnosi napięcie mówcy, bo nie wiadomo, jak publiczność przyjmie temat i samego mówcę. Przyjęcie było bardzo dobre, więc dźwięki namysłu szybko zniknęły. Gdy pojawiały się w dalszej części, to były tak rzadkie, że niezauważalne dla słuchaczy.
Gdy już rozmawiamy o dźwiękach, to Twoim mocnym atutem jest głos – masz głos donośny (jeśli wystąpienie jest bez mikrofonu, to zbyt cichy głos jest powszechnym problemem, z powodu którego traci się wszystkich słuchaczy w tylnej połowie sali), ale o łagodnej barwie. Słuchanie nawet dłuższego wystąpienia jest przyjemnością, również dlatego, że wymawiasz poprawnie całe słowa (połykanie końcówek to kolejna popularna przypadłość mówców, która u Ciebie zupełnie nie występuje), ale nie popadasz w hiperpoprawność, która jest nieznośną manierą.
No i wreszcie wrażenia wizualne – najbardziej przykuwa uwagę szczery, rozbrajający śmiech oraz cała paleta ekspresyjnych min – wybałuszasz oczy, podnosisz brwi, wyrażasz zdziwienie, zaskoczenie, dodatkowo czasami angażujesz całe ciało robiąc dynamiczne wykroki! Wszystkie te elementy zwykle bardzo angażują słuchaczy i nie pozwalają oderwać wzroku od mówcy/mówczyni. No i tu kolejny atut – intensywne spojrzenie w oczy każdego słuchacza indywidualnie – na tyle długo, żeby słuchacz miał wrażenie, że mówisz właśnie do niego, ale nie tak długo, żeby poczuł się niezręcznie. Bardzo często mówcy marnują ten element komunikacji, albo intensywnie wyszukując paprochów na wykładzinie, albo szukając inspirujących przykładów na suficie. Jeszcze inni omiatają niewidzącym wzrokiem publiczność, zbyt szybko prześlizgując się po postaciach słuchaczy, zamiast każdemu na chwilę popatrzeć w oczy i w odpowiednim momencie (przecinek, pauza) przenieść wzrok na kolejną osobę. Tu jeszcze jeden bardzo ważny element, który też u Ciebie świetnie działa – zrównoważona uwaga mówczyni dla wszystkich słuchaczy; staramy się unikać koncentracji uwagi na kilku słuchaczach (np. naszych znajomych), albo na wybranej części audytorium, pamiętając o tym, żeby spoglądać równomiernie na każdego słuchacza po trochę. Ty tak właśnie robisz, więc każdy wychodzi ze spotkania w doskonałym nastroju.
Podsumowując – jako Polak z dziada pradziada miałem szczerą nadzieję, że będzie na co ponarzekać! Niestety, jak trzeba chwalić, to trzeba, co zrobić :))
Doskonały warsztat pod każdym względem, zarówno jeśli chodzi o tematykę, jak i jakość samego wystąpienia. Brawo!!!
Paweł Szydłowski, menadżer ds. mentoringu, Toastmasters Leaders, Warszawa.”
Pozostaje mi serdecznie podziękować za ten feedback. Dodaje skrzydeł!
A Was serdecznie zapraszam do kontaktu. Opowiadam o różnicach kulturowych, prowadzę szkolenia z poczucia szczęścia i radzenia sobie ze stresem, pracuję z klientami w ramach indywidualnych sesji. Prowadzę grupy firmowe na koniec świata!
#przemawianie #sztukaprzemawiania #różnicekulturowe #kasiaszelemej #różnicekulturowewbiznesie #polishculture #interculturaldialog #coachingmiędzykulturowy #interculturalcoaching #haxel #karierabezgranic #toastmasters