Czy zastanawiałeś/aś się kiedyś, ile zostało Ci jeszcze czasu?
Do końca życia? Do końca Twojej kariery zawodowej? Do dorosłości Twoich dzieci?
Próbowałeś/aś to kiedyś policzyć?
Dziś proponuję Ci proste, matematyczne ćwiczenie, które pomoże Ci spojrzeć na czas jako na pewien zasób, bogactwo. Być może zainspiruje Cię do korzystnych zmian w Twoim życiu zawodowym albo prywatnym.
By wyjaśnić Ci, co masz zrobić, zadanie przedstawię na przykładzie Rozalii, która właśnie obchodzi urodziny. Rozalia ma 40 lat, przewiduje przejść na emeryturę w wieku 65 lat. Za 10 lat jej wszystkie dzieci będą dorosłe. Teraz daj sobie chwilę i poczyń podobne założenia, odnosząc się do Twojego życia:
Twój wiek:
Za ile lat przejdziesz na emeryturę:
Teraz oblicz, ile jeszcze godzin zostało Ci do emerytury. Lata do emerytury przemnóż przez dni i godziny w dobie. W przypadku Rozalii będzie to:
25 lat * 365 dni *24 h = 219 000 h
Oblicz ile godzin pracy Ci pozostało do emerytury. Obliczenia Rozalii:
25 lat pracy * 226 dni (rok po odjęciu, weekendów, urlopu i świąt)*10 h = 56 500 h
Oblicz, ile czasu potrzebujesz na sen w tym czasie. Obliczenia Rozalii:
25 lat * 365dni * 8 h = 73 000 h.
Oblicz, ile czasu potrzebujesz na obowiązki domowe i rodzinne, jedzenie i higienę osobistą. Obliczenia Rozalii:
25 lat *365 * 5 h (dziennie) = 36 000 h.
Realnie więc Rozalia do 65 roku życia, do czasu starości, pracując, ma do wykorzystania maksymalnie w czasie wolnym:
219 000 h (godziny do 65 roku życia) – 65 000 h (praca z dojazdem)– 73 000 h (sen)– 36 000 h (dom)= 45 000 h.
To około 20% całego czasu Rozali do 65 roku życia. W ramach tych 45 tysięcy godzin, Rozalia odpoczywa, ma czas na przyjemności, rozmowy, spotkania, zabawy z dziećmi.
Amerykanie liczą czas w dolarach, dokładnie wiedzą, ile wart jest ich czas. I słusznie.
Rozalia deklaruje, że najważniejsza jest dla niej rodzina i wychowanie dzieci. Niestety w praktyce Rozalia reprezentuje standardową polską mamę i dzieciom poświęca około godziny dziennie (według badań OECD cytowanych w portalu edziecko.pl – Polki poświęcają dzieciom 67 min. dziennie).
To znaczy, że do momentu dorosłości dzieci, przez kolejnych 10 lat, Rozalia poświęci im jeszcze około 3650 godzin, czyli mniej więcej tyle, ile spędzi w pracy i na dojazdach w ciągu zaledwie 1,5 roku!
Rozalia ma też swoje marzenia. Od lat pracuje w firmie marketingowej, ale od dawna myśli o założeniu swojej działalności. Wtedy może miałaby więcej czasu. Tylko, że teraz nie ma nawet kiedy zdobyć informacji, bo ciągle jest zajęta. A jak czasem jest wolna, to jest tak zmęczona, że nawet nie pamięta o swoich marzeniach. Tak więc na swoje marzenia tak naprawdę czasu nie poświęca w ogóle.
Dlaczego tak jest? Dlaczego nie zajmiemy się tym, co naprawdę ważne?
Pogoń za pieniędzmi, których zawsze jest za mało, to jedna z odpowiedzi. Czy wiecie jednak, że – jak pokazują badania – nawet mając dość pieniędzy, zazwyczaj myślimy, że jednak potrzebujemy ich trochę więcej? A jak już mamy „więcej” to okazuje się, że potrzebujemy jeszcze więcej?
Jedną z możliwych odpowiedzi alternatywnych dostarczają badania naukowe- nasz mózg ma naturalną skłonność do kierowania uwagi i wysiłków tam, gdzie problem jest bardziej palący, problem, który trzeba rozwiązać tu i teraz. Praca nie przynosząca radości bywa tak absorbująca, że nie mamy czasu poszukać nowej, lepszej. Spłacenie kredytu ma zazwyczaj priorytet nad czasem z dziećmi. Marzenia też mogą poczekać, nie mają przecież daty ważności. Sprawy kluczowe ale niepilne są spychane na dalszy plan. A my pewnego dnia budzimy się i czujemy, że nie mamy czasu…żyć.
Dlatego analizując to, ile Tobie zostało czasu, pomyśl o czasie jak o najcenniejszym bogactwie, jakie masz. Jak chciał(a)byś to bogactwo wydać w najlepszy możliwy sposób?
Refleksja na temat tego, ile zostało Ci czasu, to dobry moment, by na poważnie zastanowić się, co chcesz w tym skończonym czasie osiągnąć? Gdzie chcesz być dziś, jutro, za 10 lat? Gdzie i jak chcesz żyć, pracować? Jakie koszty ponosisz, żyjąc tak jak obecnie? Co chciał(a)byś zmienić? Jak mógłbyś/mogłabyś zbliżyć się do tej idealnej wizji, a co stanowi bariery?
Zmiana, trudna zmiana, potrzebuje planu, wytrwałości, wsparcia bliskich, współpracowników i najlepiej profesjonalisty od procesów zmiany, czyli coacha.
aut. Katarzyna Szełemej-Pobożniak
https://kasiaszelemej.pl
Źródło: Inspiracją do napisania tego artykułu było ćwiczenie z zajęcie dr Pauliny Sobiszewskiej z SWPS.