Zastanawiasz się, gdzie i jak poszukać fajnej pracy zagranicą, a do tego jesteś młody/a, bez zobowiązań i otwarty/a, mówisz w co najmniej jednym języku obcym?
Poniższy tekst może okazać się dla Ciebie inspiracją.
Swann jest 25-letnią Amerykanką zatrudnioną we francuskiej sieci hoteli Club Med. Ta młoda kobieta zapytała nas, czy może się dosiąść do naszego stolika w dominikańskim obiekcie tej sieci. Nie ukrywam, byliśmy nieco zaskoczeni – w końcu w wakacyjnej, beztroskiej atmosferze jedliśmy obiad, a tu pracownik hotelu chce z nami jeść. Z uprzejmości nie odmówiliśmy.
Obiad przerodził się w ciekawe spotkanie towarzyskie, w trakcie którego Swann opowiedziała nam o sobie. Urodziła się i wychowała w Północnej Karolinie, mama jest Francuską, ojciec Tajem. Francuskiego nauczyła się dopiero w liceum, gdy wraz z mamą wyjechała do Francji. Potem przeniosła się do Londynu, gdzie bardzo odpowiadała jej kultura i kosmopolityzm miasta, jednak wybuchł COVID i straciła pracę… Wtedy odpowiedziała na ogłoszenie hoteli Club Med. Początkowo zatrudniono ją w hotelu na Florydzie, po roku zaś – zgodnie z praktyką stosowaną przez Club Med. – przeniosła się do obiektu Playa Esmeralda na Dominikanie.
W hotelu na Dominikanie poznałam również Francisco. Francisco pochodzi z Puerto Plata, wiele lat mieszkał w Norwegii, ale finalnie wrócił do ojczystego kraju. Co ciekawe dwukrotnie odwiedził nasz kraj- na zaproszenie polskich kolegów pracujących z nim w Skandynawii. W Club Med. pracuje jako trener i akrobata. Wśród innych osób, które poznaliśmy znaleźli się też Haitańczycy, Kanadyjczycy, Francuzi, Brazylijczycy.
W każdym z kilkudziesięciu hoteli Club Med. pracują dziesiątki a czasem setki osób z całego świata. W Japonii w Club Med. na Ishigaki poznałam dziewczynę z północnych Chin i północnej Japonii, Francuzów, Kanadyjczyków, Amerykanów, jeśli dobrze pamiętam barmanem był Taj.
Ogromna część tej międzynarodowej ekipy pełni funkcję animatorów, inni dzielą swój czas np. między pracę w recepcji i występowaniem w wieczornym pokazie. Wszystko zależy od indywidualnych talentów i umiejętności pracowników (tzw. GMs) i tego, czego potrzebuje dany obiekt. Zgodnie z polityką Club Med, GMs są zobowiązani do „wpraszania” się w czasie lunchów do stolików gości. Może brzmi to dziwnie, ale prawdopodobnie wizjonerzy polityki tej sieci mają świadomość, że każda rozmowa, nawet z obcym, poprawia humor i buduje relacje – nie tylko między pracownikiem a gośćmi, ale też między gośćmi a marką Club Med. W wybrane dni tygodnia pracownicy hotelu realizują swoje własne show dla klientów – ponownie budując z nimi pozytywną relację. Od tych reguł istnieją wyjątki, podyktowane wrażliwością kulturową – np. w Japonii zrezygnowano ze zwyczaju dosiadania się do stolików gości, gdyż japońscy goście czuli się zbyt skrępowani.
Z punktu widzenia pracowników i moich rozmówców, zatrudnienie się w Club Medzie oznacza przyjęcie pewnego stylu życia, gdzie praca przenika się z zabawą, gdzie powstaje szansa doświadczenia wielokulturowości na co dzień. Wadą jest na pewno fakt życia w pewnej zamkniętej enklawie i tylko jeden dzień wolny w tygodniu. Nikt jednak nie powiedział, że to praca na całe życie, raczej na krótką chwilę w życiu, kilka lat, które budują kapitał umiejętności bardzo poszukiwanych w sektorze hotelowym i turystycznym ogółem.
Jeśli jesteście ciekawi świata i jego różnorodności, chcielibyście doświadczyć tego stylu życia i nabrać międzynarodowego doświadczenia, zajrzyjcie na stronę https://www.clubmedjobs.com/ Club Med. Wprawdzie w tej chwili nie rekrutuje w Polsce, jednak nie znaczy to, że nie zatrudnia Polaków. Powodzenia!
Aut. Katarzyna Szełemej-Pobożniak